Natalia przepłakała całą sobotę.
Była zrozpaczona faktem, ze zakochała się w kimś, o kim nic nie wie. Nie
chciała o tym rozmawiać. Zamknęła się w sobie. Jej mama martwiła się, że od
21godzin nie wychodziła z pokoju. A ciągle słychać było jej płacz.
-Kochanie co się stało?- Pytała
matka.- Wiesz, ze mi możesz wszystko powiedzieć. Kochanie!
Jednak nie uzyskała żadnej
odpowiedzi.
W niedzielę jej mama musiała
wyjść. Ale nie mogła zostawić Marysi pod opieką Natalii, która widocznie miał
swoje problemy. Zawiozła więc młodszą córkę do przyjaciółki, Marysia miała u
niej zanocować.
Gdy mama wróciła koło 19.00 w
niedzielę z pracy, zauważyła, ze Natalia nawet nie tknęła przygotowanego
jedzenia. „Co jej się stało?”- Pomyślała bardzo martwiąc się o córkę. Po pół
godziny wpadła na pomysł, aby zadzwonić po panią Chmiel. W końcu ona zawsze jej
pomagała.
-Ewelina przepraszam, że dzwonię
tak późno, ale Natalia cały weekend nie wyszła z pokoju. Bardzo się martwię. Mogłabyś
przyjechać? Proszę!
-Wiesz, teraz trochę jestem
zajęta. Ale skoro mówisz, że to takie poważne, to oczywiście. Zaraz będę.-
Odezwał się cichy głos zza słuchawki telefonu.
Pani Ewelina Chmiel przyjechała
totalnie nieogarnięta, ubrana w pidżamę.
-Gdzie ona jest?!- Nerwowo
zapytała.
Mama Natalia pokazała tylko
drzwi, a pani psycholog zaraz do nich podbiegła i zapukała.
-Natalka. Witaj, to ja pani
Chmiel. Otworzysz mi?
Nie otworzyła.
Kobiety usiadły przy kawie i
długo rozmawiały na temat dziewczyny.
-Zaczekaj, może jej przejdzie.
To taki czas, te miłości i zawiedzenia.- Zaproponowała psycholog.
-Może. Ale bardzo się martwię.
-Daj spokój. Ja kiedyś nie
wychodziłam z pokoju 4dni. Tylko w nocy, żeby się umyć i coś zjeść. Jak nie
wyjdzie do wtorku, to się pomartwimy dobrze?
-Dobrze. Ale przyjeżdżaj
codziennie. Proszę. Ona Ci bardzo ufa, może zechce z tobą porozmawiać.
-Obiecuje, że będę przyjeżdżać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz